Pingwin 4.0 – kolejny case study pokazujący wpływ updatu algorytmu na ukarane strony
Kilka dni temu, po wdrożeniu przez Google Pingwina, przedstawiłem – po analizie kilkunastu stron dotkniętych wcześniej Pingwinem – zmiany, jakie zaszły w ich widoczności w wynikach wyszukiwania Google.
Ponieważ nie doczekałem się (przynajmniej nie zauważyłem), aby w Polsce ktoś zrobił podobny case), „podrzucam” obserwacje z anglojęzycznego bloga, które pokazują podobne obserwacje oraz wnioski do tych, które przedstawiłem w swoim case study.
Także i w przypadku autora wpisu 100% stron nie wzrosło/spadło po aktualizacji. W podsumowaniu studium przypadku wskazano możliwe przyczyny takiego stanu rzeczy:
- strona nie zasługuje na to, aby z obecnym profilem linków rankować wysoko – wiele osób uważa, że skoro rankowali wysoko zanim „dopadł ich Pingwin”, że także i po zdjęciu kary
- zbyt mocne użycie disavow – wprawdzie Google nie musi stosować do do listy zrzeczonych adresów url/domen, to jednak o tym, czy się zastosuje czy nie, decyduje … algorytm
- przeciwstawna wyżej opisanej sytuacji, czyli zbyt słaba analiza linków przychodzących i przygotowany w jej następstwie plik disavow – w wyniku której zrzeczono zbyt małą ilość linków
- zbyt krótki czas od wejścia w życie Pingwina do chwili obecnej – też wskazałem taki scenariusz w swoim casie. Uważam, że jest to najważniejsza przyczyna wahań w SERPach, jakie niektórzy obserwują dla analizowanych serwisów.
Nie powiem – jak na razie wdrożenie Pingwina przebiega tak, jak powinno; zobaczymy, co przyniosą najbliższe dni/tygodnie – pamiętajmy, że algorytm musi przeliczyć wszystkie (a na pewno reprezentatywną ilość) linki, które prowadzą do naszych stron. A im są one trudniej dostępne dla robotów tym cały proces zajmie więcej czasu.
Uczulam właścicieli stron dotkniętych Pingwinem na to, aby
- na bieżąco analizowali linki i usuwali/zrzekali – zwłaszcza, jak nowe linki cały czas się pojawiają.
- nie robili nieprzemyślanych ruchów, zwłaszcza oddając domenę w niepewne (czytaj: niedoświadczone) ręce – ponieważ może to się źle skończyć.…
- pamiętali cały czas o tym, że promocja witryny w Google to proces budowania marki – a to zajmuje więcej niż mniej czasu ….