Nie zwróciłem do tej pory na to uwagi, ale musi to być w miarę świeże. Otóż w Narzędziach Google dla Webmasterów można teraz wyeksportować strony, na których znajdują się linki prowadzące do naszej witryny – wraz z datami odkrycia tego linku (oczywiście przykładowe).
Możemy wybrać rodzaj eksportu – CSV lub (oczywiście) Dokumenty Google.
Polecam drugie rozwiązanie – jest bardziej czytelne. Może dlatego, że używam OpenOffice’a i otrzymany CSV (mimo że w podglądzie jego struktura była poprawna – odpowiednio poustawiane separatory) jednak… po otwarciu rozsypał mi się.
Swoją drogą nie wiem, po co jest drugi przycisk, skoro eksport daje dokładnie to samo, co trzeci (w którym dochodzi tylko kolumna z datą odkrycia strony z linkiem prowadzącym do naszej witryny). W dodatku nazewnictwo trzeciego przycisku jest mylne – jak robiłem eksport, otrzymywałem adresy z tak odległego okresu jak chociażby rok … 2007.
Nieważne. Teraz można zaparzyć kawę i …. analizować linki. Przydałyby sie jeszcze anchory, rozbicie na dofollow i nofollow itp. itd. :)
Edit
A jednak to “świeżynka”…
OPINIE I KOMENTARZE
Witam. To mój pierwszy komentarz na tym blogu choć czytam go już od kilku miesięcy (bardzo fajne wpisy).
Jeśli chodzi o import do OpenOffica z pliku CSV to u mnie po ustawieniu znaku separacji na przecinek, separator tekstu na ” (cudzysłów) oraz zaznaczonej opcji “Pole w cudzysłowie jako tekst” dane zaimportowały się poprawnie. Niemniej różnie może być.
Pozdrawiam.
Cześć. Dzieki za feedback, to miło :)
Sprawdziłem to, co napisałeś i … poszło. Do tej pory kierowałem się zawsze podglądem w dolnej częsci okienka importu – jak było poprawnie ustawione, to zawsze było dobrze. Teraz będę sprawdzał, w razie “rozsypek” w przyszłości, także i ten wariant :)
Być może jestem ślepy, ale dopiero twój wpis mi uświadomił o tej funkcji. Zastanawiam się tylko od kiedy jest ta możliwość. W pewnym sensie pomaga to zrozumieć pewne fluktuacje a nawet filtry dla domen. Dzięki tej “ścieżce” można świetnie odtworzyć historię linków “zaliczanych” przez Google.
Od chyba …. wczoraj?
Fajna sprawa z tym exportem dokumentów Google’a!