Kto zyskał, a kto stracił na Pingwinie – moje obserwacje i przemyślenia
Od wprowadzenia przez Google update’u algorytmu pod wdzięczną nazwą Pingwin minęło już trochę czasu. W Sieci powiedziano na ten temat wiele. Postanowiłem napisać kilka słów i ja na ten temat.
Na polskich forach czy blogach przeważają opinie, że Pingwin do niczego nie doprowadził, a jak coś, to tylko do większego bałaganu i chaosu w Sieci. Moim zdaniem jednak większość z nich wynika albo z jakiejś histerii – lub awersji do Google – albo z braku zrozumienia (a może powinienem napisać … zaakceptowania?) zachodzących zmian w otaczającym nas świecie. Jeżeli bowiem ktoś ma jakieś „ale” wyrażone w poniższy sposób
Podsumowując:
– Fraza „psy” daje wynik z potrawami z psa
to niestety nie chce, albo nie potrafi zrozumieć tego, że świat wokół nas podlega ciągłym zmianom.osobiście nie widzę nic dziwnego – skoro ludzie wpisując psy szukają jedzenia – to WTF? Taka wypowiedź świadczy o pewnej niedojrzałości „biznesowej”.
Kiedyś najlepszym samochodem był Ford – pod warunkiem jednak, że był … czarny. Tak, dobrze napisałem, czarny – Henry Ford, wdrażając w swoich fabrykach taśmę produkcyjną wprowadził w przemyśle nową jakość, jakość opartą na dwóch przesłankach – specjalizacji (od teraz jedna osoba robiła przy taśmie tylko jedną rzecz, a nie składała samochód od A do Z), która z kolei doprowadziła do spadku cen towarów produkowanych w systemie maszynowym. Osoby, które studiowały ekonomię, wiedzą, że czasy te są charakterystyczne dla tzw. marketingu przemysłowego – gdzie to producent produkował i decydował o tym, co będziemy kupowali. A nie, jak teraz, gdzie to MY decydujemy o tym, co „włożymy do koszyka”.
Śledząc chociażby „tasiemcowy już” wątek na PiO poświęcony Pingwinowi zauważam, że problemy mają strony, które stosowały nienaturalne metody pozycjonowania. W rozmowach z osobami, które kładą nacisk na jakość stron – i linków – oraz patrząc się na strony, które obserwuję już (mniej lub bardziej zawodowo) od lat muszę powiedzieć, że jedyne zmiany, jakie zaobserwowałem, to te …. in plus. Żadna z tych stron nie spadła.
Oczywiście, mogę się mylić, mogę nie mieć racji. Jeżeli jednak kolejne update’y algorytmu powodują tylko ich awans w górę, to mogę tylko przyklasnąć Google i powiedzieć: „Proszę o więcej”.
Branża SEO, przy jej (nadal charakterystycznym) zdziecinnieniu – objawiającym się, w przypadku wielu specjalistów SEO, a nawet dużych agencji SEM, brakiem znajomości nawet podstawowych zasad optymalizacyjnych, o web usability już nie wspominając – musiała w końcu dojść do momentu, gdzie nawet drobne „a psik” ze strony Wielkiego Brata wywołuje większy harmider i narzekanie niż wiele poprzednich update’ów razem wziętych. I bardzo dobrze – czas najwyższy, aby branża była utożsamiana z czymś więcej, niż tylko kupowaniem linków w SWlach czy różnego rodzaju giełdach linków, linkowaniem polskojęzycznych serwisów ze stron z anglojęzycznym bełkotem czy spamowaniem for i blogów komentarzami z Xrumera. Skoro dobre strony nie ucierpiały, to chyba o to chodziło, prawda?
Google znowu mnie zaskoczyło – takiego trzęsienia ziemi jak po Pingwinie spodziewałem się raczej na jesieni niż teraz – no ale w końcu SEO jest dla cierpliwych, prawda? Ciekawy jestem jeszcze tych kilku, dużych zmian, jakie zapowiadał Kaspar Szymański, w swoim wywiadzie dla Mensis.pl, które mają mieć miejsce w tym roku. Coś czuje, że będzie się działo…
A to, że można spotkać czasem dziwne strony na topowych miejscach? No cóż, algorytm w 100% nie może się nie mylić. I zamiast wyciągać różnego rodzaju kwiatki, które stanowią promile promili SERPów czas chyba wziąć się do pracy i jeszcze więcej czasu i uwagi poświęcać swoim stronom :)
loading...
Chcesz zwiększyć widoczność Twojej strony w Google?
Opinie i Komentarze
Jedna z bardziej sensownych opinii o pingwinie.

Z mojego podwórka: jeden z serwisów, oparty o sklejenie tematycznego RSS + video i cen dzięki API z YouTube oraz porównywarek dotychczas był na szarym końcu. Czyli <5 wizyt dziennie. Od Pingwina (z Madagaskaru? – właśnie leci w TVP1) dostaje 30-40 dziennie. Nadal jest linkowany po preclach i katalogach za pomocą automatu.
Z drugiej strony – serwis kulinarny, który jest moim hobbystycznym dzieckiem, z unikalnym kontentem, zdjęciami z mojej komórki, kilkoma reklamami Adsense (2-3 na stronie), linkowany wyłącznie naturalnie + kilka moich ręcznych wpisów w katalogach po Pingwinie stracił 80% ruchu z Google.
Z trzeciej strony, pozostałych kilka serwisów, które są upychane regularnie unikalnym kontentem i nic więcej (żadnego ręcznego czy automatycznego linkowania, tylko naturalne) – stoją w miejscu i mają się dobrze jeśli chodzi o ruch z Google.
Co ciekawe, parametry "jakościowe" dla kulinarnego serwisu który stracił są lepsze niż poprzednio. Wydłużyły się (znacznie) głębokość odwiedzin oraz czas trwania wizyt. Również przychody z Adsense nie spadły.
Podobne opinie wyraża ma mój znajomy prowadzący kilka serwisów dla użytkowników belgijskich, holenderskich i francuskich.
Z jednej storny przykłąd z serwisem kulinarnym kompletnie od czapy bo niereprezentatywny. Z drugiej storny tlumaczenie, ze serwis kulinarny pdo haslem „psy” to cos normalnego „bo świat się zmienia” też jest od czapy. W ten sposób i krytykujacy i krytykowany otrzymują remis za rozwadnianie tematu ;) Sebastian, nie baw się w Mohera ;)
Nawiasem, tam nie ma informacji o potrawach z psów – ten serwis jest kompletnie niepowiazany tematycznie (chyba, ze wyłapywane są słowa w rodzaju „kloPSA” czy „paPIESkie”).
A same zmiany mam wrazenie byly znacznie mniejsze niz wszyscy krzyczą :)
Ale bronisz na siłę anomalii w tym samym stopniu, w którym ktoś na siłę twierdzi, ze tak wygladają wyniki na wszystkich frazach ;]
No więc twierdzenie, że serwis kulinarny w top10 na haśle „psy” jest czymś normalnym nie jest podchodzeniem „na trzeźwo”, podobnie jak nie jest na trzeźwo krzyczenie, ze wszystkie wyniki wywróciły się do góry nogami ;] Żeby to jeszcze faktycznie był serwis tematyczny poświęcony żywności z psów, to by było do wytłumaczenia. Gdyby było tam kilka rpzepisów – byłoby to już abstrakcyjne przy takiej frazie. A tam w ogóle nie ma nic o psach – i tu już są jaja ;] Inna rzecz, że pewnie zwyczajnie ktoś zmienił przekierowania po jakimś wypowiedzianym kliencie i tyle.
Sprawdzałam z tymi psami przed chwilą – jest już lepiej, bo kilka dni temu był przepis kulinarny ze wspomnianymi klopsami (kloPSY), a teraz już tego nie widzę… wygląda na to, że coś poprawiają.
Odnośnie porównań, czy jest lepiej, czy też gorzej, to trzeba by chyba prowadzić statystykę z wynikami dla sporej liczby słów; czy jest źle/dobrze to się da stwierdzić patrząc tylko na wyniki aktualne.
Odnośnie zmiany przekierowań itp. – mój znajomy miał domenę dla swojej 100% hobbystycznej strony i zapomniał o jej przedłużeniu (maila przeoczył) – teraz jest tam coś innego, ale na razie jeszcze na frazy (w tym jego nazwisko), gdzie jego strona była pierwsza, wyskakuje tamta stara domena, a jego na miejscach 1-10, więc pewien poślizg jest (co najmniej kilka tygodni).