
Spis treści
Aby napisać prośbę o ponowne rozpatrzenie oraz wgrać do disavow tool’a plik z linkami do zrzeczenia należy mieć dostęp do domeny na poziomie właściciela witryny. Jest kilka metod uzyskania takiego dostępu – wgranie pliku na serwer, użycie kodu Google Analytics, meta tagu (użycie menedżera tagów Google) czy dodanie odpowiedniego rekordu TXT w domenie.
Jeżeli dostęp “właścicielski” ma jedna osoba, to … nie ma rady, musi przejść przez jeden z w/w kroków. Nierzadko niesie to za sobą poniesienie takiego nakładu czasu, że wiele osób cieszy się mając to już za sobą. I wszystko jest OK do czasu, jak (odpukać) strona dostanie filtr i trzeba ją z niego wyciągnąć. Jeżeli ktoś nie chce mieć z do czynienia ze żmudnym procesem analizy linków (lub też nie potrafi tego zrobić) niestety, ale musi udzielić dostępu do strony “nowemu właścicielowi”, używając jednej z w/w metod LUB wykorzystać mało znane rozwiązanie, bardzo ułatwiające życie.
Dostęp właścicielski możemy udzielić za pomocą Narzędzi dla Webmasterów za pomocą adresu email osoby, której ten dostęp udzielamy, pod jednym warunkiem – email znajduje się
- albo w domenie gmail.com
- albo w domenie dodanej do GoogleApps
Jak wygląda procedura dodania “nowego” właściciela?
Klikamy w “zębate kółeczko” w prawym górnym rogu ekranu a następnie w pozycję “Użytkownicy i właściciele witryny”
Następnie przechodzimy do “Zarządzaj właścicielami witryny”
aby w ostatnim kroku dodać nowego właściciela, wpisując odpowiedni adres email (czyli login do konta Google, dla którego przydzielany jest dostęp) i … to wszystko.
Na tym etapie zobaczmy, czy czasem ktoś nie powinien mieć dostępu do strony – nadal zdecydowana większość właścicieli przyznaje dostępy do swojej strony, ale z ich cofnięciem “jest już problem”…
Dlaczego polecam opisane rozwiązanie?
Z prostej przyczyny – a właściwie dwóch:
- właściciel witryny nie musi wgrywać pliku na serwer, wklejać meta tagu itp. – wiem, że dla osób związanych z SEO to nie brzmi wiarygodnie, ale … to tylko my logujemy się tam po kilka razy dziennie :)
- łatwo odpiąć “nowego” właściciela – wystarczy cofnąć mu weryfikację.
Oczywiście metoda opisana we wpisie zadziała tylko w sytuacji, w której ktoś już dodał siebie wcześniej do Narzędzi – to ta bowiem osoba musi dodać nowego właściciela “z palca”. Jeżeli ktoś chce, abyśmy wykonali mu analizę i nie wie, co to są Narzędzia dla Webmasterów, to oczywiście nie skorzystamy z opisanej we wpisie procedury.
Przy okazji uczulam właścicieli stron na kilka kwestii
- szanujmy dostęp do konta Google – niestety, nadal mało osób wie, że login i hasło w usługach Google jest wspólne – dając komuś dane do logowania automatycznie “wpuszczamy” obcą osobę na … Gmaila, Google Analytics, Adwords, Picassa… Rzeczą nie do pomyślenia jest przesyłanie komukolwiek loginu i hasła !!!
- aby dokonać analizy linków wystarczy przyznać dostęp ograniczony do strony – jak jednak nie chcemy kogoś jednak wpuścić na konto (w dostępie ograniczonym uzyskuje się też dostępy chociażby do statystyk związanych z ruchem z SERPów) zawsze można wygenerować plik z danymi, który zostanie przekazany osobie, która dokonywać będzie analizy profilu linków przychodzących)
- nie trzeba udzielać pełnego dostępu do strony jeżeli strona znajduje się w filtrze i trzeba napisać prośbę o ponowne rozpatrzenie oraz wgrać plik do disavow toola – wkleić prośbę o ponowne rozpatrzenie czy wgrać plik zrzeczenia można samodzielnie – to naprawdę nie jest nic trudnego. Jak osoba, która będzie miała wykonać taką analizę, będzie nalegała na dostęp właścicielski, zasłaniając się know-how, to … sugeruję zmienić “specjalistę”.
Mam nadzieję, że opisany sposób weryfikacji ułatwi życie właścicielom stron – a przy okazji uczuli ich na to, komu przydzielają dostęp do kluczowych informacji związanych ze stroną.
loading...
6.0109
OPINIE I KOMENTARZE
Fajnie :). Jeżeli chodzi jednak o punkt 3 w uczuleniach ;). To nadanie uprawnień właściciela niestety w większości przypadków okazuje się niezbędny przy disavow/RR z tego względu, że mimo prowadzenia klienta “za rączkę” zawsze coś zrobi nie tak :).
No, niektórzy są bardzo wyczuleni – po tym, jak kilka razy zrobieni zostali “na szaro” wolą się pomęczyć, ale nie dawać nikomu dostępu do NDW :)
Hej Sebastianie.
Nie spodziewałem się, że dodanie nowego właściciela do GWT może wymagać tworzenia wpisu o charakterze poradnikowym nawet dla początkujących :D Mam jednak inny temat w głowie teraz a raczej pytanie. Czy i jak mogę wykryć, że ktoś ustawił do jakiejś tam mojej domeny x przekierowanie 301 od siebie?
Zanim go napisałem rozmawiałe m z kilkoma osobami i … o tym nie wiedziały. Więc jak one nie wiedziały, to tym bardziej ktoś niezwiązany z SEO :)
CO do odpowiedzi – niedługo napisze o tym na blogu; na chwilę obecną pokaże Ci to Ahrefs, ale to nie jest zbyt dobre rozwiązanie, bo bota można oślepić :)
Chyba udało mi się oślepić tego robota :D a co by się stało jakby mieć tak 30 zafiltrowanych i barrrrrdzo niegrzecznych spamerskich domen i przekierować 301 je do domeny-ofiary? Nawiązuję do ostatniego tekstu Lexy na FB….
No patrz a już myślałem, że mnie zbanowałeś za moją dociekliwość :P Dobrze się stało bo mam coś co nawiązuje do ostatniego pytania jakie Ci zadałem: http://www.seoparty.net/news/artykuly/wykonczylem_domene_o_depozycjonowaniu_slow_kilka
Tomek chyba zniszczył system…